Będąc w pośpiechu zawsze jest szansa, że wiele rzeczy nas omija. Często bardzo ciekawych, a wręcz takich, których lepiej nie przeoczyć. Tak stało się ze mną i poprzednimi dwiema wycieczkami do Wietnamu, podczas których przemierzałem kraj z południa na północ. Kiedy dotarłem do, jak się okazuje, najciekawszego dla mnie regionu, czas wyprawy się kończył, lub skracał i trzeba było ruszać dalej. Tym razem postanowiłem, że ponad trzy tygodnie spędzę tylko w północnej części kraju, przeznaczając jej należyty czas i uwagę.
Zatrzymując się w Hanoi tylko po to żeby przesycić zmysły wśród zgiełku ulic, po dwóch nocach wsiadłem wczesnym porankiem w autobus miejski do dworca autobusowego. Obecnie google maps wyznacza trasy komunikacji publicznej w stolicy Wietnamu więc połapanie się nie stanowi żadnego problemu. Na ulicach jest bezpiecznie, a autobusy nieprzepełnione więc podróż może być lepszym rozwiązaniem niż np. moto taxi, które polecam z kolei miłośnikom mocnych wrażeń wśród chaosu ruchu ulicznego.
Tutaj uchodzi za wyższą klasę podróży długodystansowych, a niestety jest moją zmorą w Wietnamie. Autobusy zamiast siedzeń mają leżanki, które niestety przy moim wzroście i gabarytach są dość ciasne. Dodatkowo nie ma za bardzo miejsca żeby komfortowo położyć gdzieś plecak podręczny ze wszystkimi cennymi gadżetami więc ostatecznie jest to 8h spędzonych na próbach w miarę wygodnego ułożenia się. W Wietnamie wśród ludzi bardzo dobrze działa porozumiewanie się za pomocą translatora w telefonie, jednak codziennie nieporozumienia i trudności związane z barierą językową są nieuniknione. Dlatego zamiast w normalnym autobusie z miejscami siedzącymi wylądowałem w takim, gdzie klimatyzacja była centralnie nad moją głową, w pożalsieboże pozycji "leżącej". Nie mam zamiaru jednak użalać się nad sobą, tylko raczej próbuję przestrzec ludzi wyższych i większych przed potencjalnymi utrudnieniami w podróży po Wietnamie.
To co mnie pcha do przodu w bezkresnej tułaczce to przede wszystkim Matka Ziemia i to jak pięknie została przez te ponad cztery i pół miliarda lat uformowana. Północny Wietnam świetnie to obrazuje. Jak pokazał pierwszy dzień jazdy przez pętlę Ha Giang, czasem zdecydowanie warto zwolnić i dobrze się rozejrzeć. Szczególnie kiedy otaczają nas tak niesamowite krajobrazy, skomponowane przez formacje skalne, bujną roślinność i działalność człowieka. Tarasy ryżowe zostały stworzone aby przetrwać, a wyglądają jak imponująca praca artystyczna.
Comentários